Etap 5 - Baltic Tour 2022

Dźwirzyno - Ustronie Morskie

Data: 24.03.2022 Czwartek
Etap 5
Dzień 5
Dystans: 27,2 km
Dystans łącznie:  120,8 km
Przez: Grzybowo, Kołobrzeg, Podczele, Ustronie Morskie
Województwo: zachodniopomorskie

Profil trasy
% TRASY
21.92%
Mapa etapu
km trasyMiejscowość
100,0Grzybowo
106,0Kołobrzeg
114,0Podczele
120,8Ustronie Morskie
Fun Surf (60x30)
Boats & molo 2

Adios NIKE, bienvenidos ASICS…

Grzybowo - plaża

Nigdy wcześniej nie byłem w Dźwirzynie, ale ta miejscowość ujęła moje serce od pierwszego wejrzenia. Prawdziwy port rybacki, a obok kameralna tawerna w której można zjeść świeżą rybę, co jeszcze rano pływała w Bałtyku. Smażonego dorsza, którego wczoraj zjadłem zaraz po dobiegnięciu do Dźwirzyna długo nie zapomnę ! To było wyjątkowe zakończenie wczorajszego etapu, a także udziału marki Nike w wyprawie biegowej Baltic Tour 2022, więc dzisiaj wypada mi wspomnieć o tym nieco szerzej i będzie nieco bardziej technicznie, niż zazwyczaj…

Zacznę od końca i podsumuję krótko – sprzęt i buty sprawdziły się doskonale ! Zwłaszcza buty w których pokonałem pierwsze cztery etapy, czyli Nike Zoom Fly 4. Sunęły do przodu jak… pendolino z Warszawy do Gdyni, a więc szybko i komfortowo 😊 Wprawdzie pogoda była naprawdę sprzyjająca (żadnej chmurki na niebie) przez cały czas, ale moje buty zostały poddane trudnym testom pod względem nawierzchni po której biegły. Wprawdzie Zoom Fly 4 to buty stricte asfaltowe, ale nie dało rady biec nad polskim morzem wyłącznie po twardej nawierzchni, więc było „grane” praktycznie wszystko – asfalt, kostka brukowa, dukt leśny i płyty betonowe, ale także miękkie pobocze drogi, nadmorski piach w lesie oraz żwirowe ścieżki. Trochę się tego obawiałem, bo to mimo wszystko buty dość wymagające, ale dały radę wszędzie. Ani razu się nie poślizgnąłem, ani razu nie zachwiałem – moje „zoom- Fly 4-ki” posuwały się do przodu szybko, pewnie i ku mojemu zaskoczeniu bardzo stabilnie nawet na rodzajach nawierzchni na które te buty nie są przeznaczone. Tym bardziej je teraz doceniam ! 😊

Drugim elementem sprzętu marki Nike, który chciałbym wyróżnić to niesamowita kurtka z serii Nike Trail z membraną Gore-Tex Infinium. Chociaż nie padało, to jednak wiało i to mocno (zwłaszcza na początku Baltic Tour), a odczuwalna temperatura oscylowała wokół 8 stopni w ciągu dnia oraz zaledwie 3 stopni z rana, to ani razu nie było mi w tej kurtce zimno ! A przecież miałem na sobie tylko dwie warstwy ubrania, wspomnianą kurtkę oraz pierwszą warstwę, zakładaną bezpośrednio na ciało i nic poza tym. Wprawdzie z rana było mi chłodno, ale potem już naprawdę komfortowo, bo kurtka świetnie oddychała i odprowadzała nadmiar wilgoci. Jak wcześniej wspomniałem, nie wiem jak się ona zachowa podczas deszczu, ale z wiatrem daje sobie radę doskonale ! Od etapu piątego towarzyszy nam już inna firma, czyli japoński ASICS o którego sprzęcie zanim cokolwiek napiszę, to najpierw go intensywnie przetestuję. I to naprawdę, bo prawie każdy etap Baltic Tour obfituje w niespodzianki w postaci różnych warunków terenowych, pogodowych i tak naprawdę niczego nie możemy być pewni. Jak na przykład dzisiaj…😊

Dobiegłem do Kołobrzegu...:)

Gdy dotarliśmy z Albertem do Kołobrzegu wydawało się nam, że wybiegnięcie z tego miasta zajmie nam kilka dodatkowych kilometrów. Ale na szczęście pod latarnią morską spotkaliśmy przemiłego emeryta-marynarza, który wskazał nam możliwie najkrótszą drogę biegową (bo sam kiedyś biegał…) z Kołobrzegu do Ustronia Morskiego. Dzięki temu, zaoszczędziliśmy około 5 km, czyli miałem więcej czasu na regenerację, która zaczyna być powoli moim największym problemem w czasie tej wyprawy biegowej. Podobnie, jak 9 lat temu podczas Mazury Tour 2013, nie tyle sam dystans oraz zmęczenie na trasie, ale szybkość regeneracji przed kolejnym etapem zaczyna odgrywać coraz większe znaczenie. W każdym razie, dzisiaj rano powiedziałem Albertowi po raz pierwszy, że chciałbym mieć jutro dzień wolny od biegania…😊 Co oczywiście nie jest możliwe, więc kiedy piszę te słowa dzisiaj w nocy, muszę coś „wykombinować” na jutro, aby moje nogi, a zwłaszcza plecy (fizycznie, to moja najsłabsza część…) doszły jakoś do siebie. Niemniej fakty są takie, że wraz z ukończeniem dzisiejszego, piątego etapu przebiegłem już 120 km Baltic Tour, a więc ponad 20% całej trasy tej wyprawy, a do końca zostało mi już „tylko” jakieś 430 km. Oby tylko pogoda się nie zepsuła…😊

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments