Etap 2 - Baltic Tour 2022

Wisełka - Łukęcin

Data: 21.03.2022 Poniedziałek
Etap 2
Dzień 2
Dystans: 27,3 km
Dystans łącznie: 53,0 km
Przez: Kołczewo, Świętouść, Międzywodzie, Dziwnów, Dziwnówek, Łukęcin 
Województwo: zachodniopomorskie

Profil trasy
% TRASY
9.62%
Mapa etapu
km trasy Miejscowość
31,3 Kołczewo
34,8 Świętouść
39,3 Międzywodzie
44,7 Dziwnów
48,0 Dziwnówek
53,0 Łukęcin
Fun Surf (60x30)
Boats & molo 2

W krainie mikołajka nadmorskiego...

Drugi etap Baltic Tour 2022 rozpoczął się w klimacie Think Green, czyli proekologicznej myśli przewodniej całej wyprawy. Najpierw udaliśmy się do miejscowości Jagniątkowo k/Wolina, gdzie chcieliśmy obejrzeć i pokazać Wam potężną elektrownię wiatrową Lake Ostrowo-Jagniątkowo uruchomioną w 2007 roku, o łącznej mocy 34 MW, czyli na średnim obecnie poziomie. Las kilkunastu potężnych wiatraków, a dokładnie turbin wiatrowych z tak bliska robi naprawdę spore wrażenie. Wysokie na ok. 100 metrów turbiny z łopatami wiatraków o średnicy również kilkudziesięciu metrów pracowały naprawdę cicho. Tak wielkich farm wiatrowych w woj. zachodniopomorskim jest co najmniej kilkanaście i ciągle powstają następne. Nic więc dziwnego, że Zachodniopomorskie jest krajowym liderem w energetyce wiatrowej i już ponad 60% konsumowanej w tym województwie energii elektrycznej pochodzi z Odnawialnych Źródeł Energii. Jak to się przekłada na życie zwykłych mieszkańców ? Mają tańszy i „pewny” prąd – bo nad Bałtykiem wieje prawie zawsze, co sam już zdążyłem odczuć podczas Baltic Tour, ale przede wszystkim mają najlepsze powietrze w całym kraju ! Widocznie, w tym województwie zaczęli myśleć o „Think Green” znacznie wcześniej, niż w pozostałych regionach naszego kraju. I dzisiaj już mają tego pozytywne efekty.

Następnie udaliśmy się na miejsce startu dzisiejszego etapu, czyli do miejscowości Wisełka, tam gdzie wczoraj skończyliśmy. Najpierw pobiegliśmy z Albertem przez las na samo wybrzeże Bałtyku, aby zobaczyć drugą na naszym szlaku latarnię morską Kikut, która jednak nie jest udostępniona do zwiedzania. Przy okazji, zobaczyliśmy jedno z najpiękniejszych moim zdaniem miejsc nad Bałtykiem, zupełnie bezludną, szeroką, piaszczystą plażę w Wisełce. Widok bezcenny ! Potem wróciliśmy na trasę dzisiejszego etapu i „pomknęliśmy” przed siebie… 🙂 Pogoda była przepiękna, wiało dużo mniej niż wczoraj, tylko sama droga na pierwszych kilometrach była dość trudna, bo w budowie… Na szczęście za miejscowością Kołczewo wbiegliśmy na wspaniałą ścieżkę rowerową, która doprowadziła nas do samego Dziwnowa. Tam Albert zakończył swój dzisiejszy bieg, a ja podążyłem samotnie dalej, oglądając Dziwnów, który…może zadziwić. A to dlaczego, ktoś mógłby zapytać ?

Bo Dziwnów i jego gmina to nie tylko zielona kraina ptaka – mikołajka nadmorskiego, który znajduje się w herbie tego miasta oraz most zwodzony nad Dziwną, jeden z nielicznych tego typu obiektów w Europie. Ale przede wszystkim Dziwnów to Eko-gmina, która od lat zalicza się do krajowej czołówki w „zrównoważonym rozwoju” i niemal na każdej ulicy widać jak jest tu czysto. Poza tym, Dziwnów cały czas inwestuje w proekologiczne działania, takie jak: montaż instalacji fotowoltaicznych na obiektach publicznych, poprawę jakości powietrza w gminie (która i tak już jest bardzo dobra na tle reszty kraju), czy też rozbudowę systemu uzdatniania wody. A ponadto, czas w gminie Dziwnów upływa pod hasłem aktywnego wypoczynku. To „swoiste gminne credo ma promować nie tylko zdrowy tryb życia, ale też zachęcać do tak ważnego w codziennym funkcjonowaniu, (sportowego) wysiłku fizycznego”. Nieźle się chyba dzisiaj wpisałem w to credo, chociaż nikt tego w Dziwnowie nie zauważył, pewnie dlatego, że biegłem dość szybko… 😊

Za Dziwnowem był Dziwnówek, a potem już samotny bieg po asfaltowej szosie bez żadnego pobocza z dość niebezpiecznymi momentami, gdy z przeciwka nadjeżdżał autobus lub TIR i trzeba było uciekać z jezdni. W końcu jednak dotarłem do Łukęcina, gdzie jutro zaczniemy kolejny etap. Na szczęście ten dzisiejszy etap od strony stricte biegowej okazał się o wiele przyjemniejszy niż ten wczorajszy (głównie dlatego, że nie było żadnych „gór” i takiego wiatru w twarz, jak wczoraj). Poza tym, przez wiele kilometrów biegliśmy wspaniałą ścieżką rowerową przy naprawdę wspaniałej pogodzie. Jak na razie Król Bałtyk jest nam łaskawy ! Może dlatego, że na 22 marca przypada jego święto w naszym kraju i czeka, co też ja o NIM jutro napiszę… 🙂

Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Milla
Milla
22 marca 2022 04:11

Super, że pogoda wam dopisuje. ? Ze słońcem na twarzy biegnie się o wiele lepiej. I tak, dzień po dniu… spełniają się marzenia!